„Domowa Niewola” to rejestracja spędzania czasu z babcią na przestrzeni marzec-maj 2020r. Przebywając w domu rodzinnym za sprawą koronawirusa, postanowiłam zarejestrować codzienność mojej babci. Poświęcając jej znacznie więcej czasu, dowiedziałam się wielu ciekawych faktów z jej życia, w tym wspomnień o II wojnie światowej, którą naznaczone było jej dzieciństwo. Kolejny raz na nowo odkryłam folklor mojego rodzinnego miasta, którego tak wiele skrywa mój rodzinny dom. W pewnym sensie zobaczyłam nowymi oczami to, co przyćmiła odwieczna pogoń życia.
Realizacja wideo na zadanie "Światło". Pracując z aparatem i podstawowymi prawami optyki w złotą godzinę, a więc
w godzinę „święta światła” próbuję wykreować kadry, których sposób przedstawienia swoją formą przypomina obrazy ze starego filmu- nawiązanie do odwiecznej obecności owego sacrum. Najważniejszy w tym działaniu jest sam akt łączności aparatu z naturą, który jest zależny od światła słonecznego,
a więc wykorzystanie nauki, swoistego „oświecenia” ludzi. Tak jak świętuje się Chanukę, tak samo powinno świętować się sam fakt, że jesteśmy oświetlani przez Słońce, mamy możliwość takiej, a nie innej egzystencji na co na co dzień nie zwracamy uwagi, oczywiście poza „słonecznym” określaniem pogody. Obraz powstaje w aparacie dzięki podstawowym prawom optyki, jednakże to fotograf decyduje jak on ma docelowo wyglądać. Jednakże nie chciałam „zamrozić” owego aktu ze Słońcem na fotografiach, tylko wykorzystać do mojej pracy film, gdyż w ten sposób mogę pokazać pewien proces ingerencji, animować rzeczywistość. W moim filmie „witam się” ze Słońcem, w pewnym sensie oddaję mu pokłon, dziękuję za to, że dzięki niemu mogę istnieć, za jego niezmienną obecność nadającą całemu życiu rytm. Aż w końcu staram się przejąć nad nim kontrolę- zawładnąć tak jak i ono- narzucić swoje racje. Dołożyłam też dźwięk, aby dopełnić narrację. Człowiek jest częścią natury, ale to właśnie światło wydaje się być czymś ponad, gdyż nie bardzo możemy na nie wpłynąć- stąd próba "walki" ze światłem w moim filmie. Film ma zakończyć się narzuceniem narracji przez światło- a więc porażką człowieka, od którego ono nie zależy, a może jedynie współistnieć- człowiek ingeruje tylko w daną mu niewielką cząstkę światła, jest kropką w oceanie światłości.
Realizacja wideo na zadanie "Światło". Pracując z aparatem i podstawowymi prawami optyki w złotą godzinę, a więc
w godzinę „święta światła” próbuję wykreować kadry, których sposób przedstawienia swoją formą przypomina obrazy ze starego filmu- nawiązanie do odwiecznej obecności owego sacrum. Najważniejszy w tym działaniu jest sam akt łączności aparatu z naturą, który jest zależny od światła słonecznego,
a więc wykorzystanie nauki, swoistego „oświecenia” ludzi. Tak jak świętuje się Chanukę, tak samo powinno świętować się sam fakt, że jesteśmy oświetlani przez Słońce, mamy możliwość takiej, a nie innej egzystencji na co na co dzień nie zwracamy uwagi, oczywiście poza „słonecznym” określaniem pogody. Obraz powstaje w aparacie dzięki podstawowym prawom optyki, jednakże to fotograf decyduje jak on ma docelowo wyglądać. Jednakże nie chciałam „zamrozić” owego aktu ze Słońcem na fotografiach, tylko wykorzystać do mojej pracy film, gdyż w ten sposób mogę pokazać pewien proces ingerencji, animować rzeczywistość. W moim filmie „witam się” ze Słońcem, w pewnym sensie oddaję mu pokłon, dziękuję za to, że dzięki niemu mogę istnieć, za jego niezmienną obecność nadającą całemu życiu rytm. Aż w końcu staram się przejąć nad nim kontrolę- zawładnąć tak jak i ono- narzucić swoje racje. Dołożyłam też dźwięk, aby dopełnić narrację. Człowiek jest częścią natury, ale to właśnie światło wydaje się być czymś ponad, gdyż nie bardzo możemy na nie wpłynąć- stąd próba "walki" ze światłem w moim filmie. Film ma zakończyć się narzuceniem narracji przez światło- a więc porażką człowieka, od którego ono nie zależy, a może jedynie współistnieć- człowiek ingeruje tylko w daną mu niewielką cząstkę światła, jest kropką w oceanie światłości.